5.07 przyjechałem do Lublina. Udało mi się znaleźć nocleg –
zaoferowała go Aneta i chętnie z tej opcji skorzystałem. Dziewczyna
równie zakręcona na punkcie Japonii, jej mieszkanie wypełnione było
wieloma japońskimi akcesoriami.
CZWARTEK - Z dworca odebrała mnie wolontariuszka festiwalu – Zuza (studentka), ale nie udało nam się zrobić wspólnego zdjęcia. Duży plus dla organizatorów za dobry początek. Pojechaliśmy do szkoły zawieźć rzeczy i stamtąd z Anetą poszliśmy zwiedzać Lublin.
Stary cmentarz żydowski, budynek dawnej szkoły rabinów, panoramę Lublina, zamek – widok pamiętałem ze starej cz-białej pocztówki i rynek.
|
|
... | ... |
PIĄTEK - Z samego rana miałem czas do 13.00, więc zwiedzałem samemu znając już mniej więcej gdzie co jest. Bardzo chciałem zobaczyć Majdanek, ale z niewielkiej ilości czasu a wielu atrakcji – zrezygnowałem. Będzie okazja następnym razem przyjechać do Lublina. Tym razem postawiłem na centrum: KUL, kościoły, katedry, cerkiew, Nibylandię, ogród Saski.
... |
... |
Duże wrażenie zrobiło na mnie niewielkie Muzeum Martyrologii „Pod zegarem”.
... | ... |
I tak dotarłem do szkoły festiwalowej, przed którą już zbierali się uczestnicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz