wtorek, 3 listopada 2015

Wernisaż Joanny Wirażki

Na wtorkowy wieczór - 3 listopada miałem zaplanowany wyjazd na Inaugurację Dni Japońskich do Łodzi. Kiedy w internecie pojawiła się informacja o wernisażu Joanny Wirażki w Bełchatowie, miałem dylemat - co wybrać. Zdecydowałem się zostać i poznać młodą lokalną artystkę. Joanna Wirażka - uczennica pierwszej klasy LO, zawojowała świat dzięki swoim pracom malowanym na liściach, wrzucanym na instagram. Oryginalny pomysł. Bardzo miła i skromna dziewczyna. 

Na wernisaż przybyło wyjątkowo dużo ludzi - co nie często można spotkać na wernisażach w bełchatowskim MCK. Była to także okazja, aby poznać nie tylko autorkę wystawy, ale i innych bełchatowskich artystów. (znamy swoje prace z internetu, ale siebie nie mieliśmy okazji poznać). Swoją drogą, fajnie sobie przypomnieć swój pierwszy wernisaż (18 lat temu) - byłem tylko rok starszy od autorki, ale za to o wiele bardziej zestresowany.

Pan dyrektor otwierając wystawę szybko nawiązał kontakt z autorką, która chętnie opowiadała o swoich pracach. A później - kwiaty, gratulacje i rozmowy.


Kiedy stałem jeszcze na korytarzu na ścianach zobaczyłem zdjęcia prac. Trochę się zawiodłem - spodziewałem się oryginalnych liści. Jednak kiedy weszliśmy do galerii, wszystko się wyjaśniło. Oryginalne liście też były - w gablotach. A na ścianach zdjęcia z intagramu z komentarzami. Oprócz tego były też prace malowane na płótnie. To był bardzo dobry pomysł. Komentarze, zatrzymywały przy pracach. Przeczytałem wszystkie. A później dużo czasu spędziłem przy samych pracach. 

 





Kiedy galeria pustoszała pozwoliłem sobie zająć chwilę autorce. (Nie lubię rozmów w tłumie a i tradycją się stało, że zazwyczaj po wernisażach wychodzę ostatni) Bardzo chętnie odpowiadała na moje pytania. W trakcie rozmowy okazało się, że lubi twórczość van Gogha, co było widać w jej pracach na płótnie. Pozostaje życzyć młodej artystce weny i rozwijania swoich pasji.

A... i na koniec wspólne zdjęcie. (oczy...?) Kiedy wracałem do domu, pomyślałem, że nie często robię sobie zdjęcia z autorami prac, choć często chodzę na wernisaże. Widocznie niektórzy mają to coś, co warto uwiecznić na dłużej.


Zdjęcia dostępne także u mnie na FB : Wernisaż Joanny Wirażki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz